W codziennym życiu koncentrujemy się na otaczającym nas świecie, gdy jesteśmy w pracy zajmujemy sie pracą, gdy jedziemy autobusem patrzymy na świat za oknem, a gdy rozmawiamy z kimś, to słuchamy go i współuczestniczymy w rozmowie. To normalne zachowanie, dzięki któremu możemy utrzymywać się materialnie, istnieć w społeczeństwie czy też trafić po pracy do domu. Problem zaczyna się, gdy zewnętrznych spraw jest za dużo lub gdy boimy się pomyśleć o sobie.
Gdy brakuje czasu by zastanowić sie nad sobą, by dać sobie chwile wytchnienia, życie często staje się cięższe, co zaś prowadzi do tego, że jest gorzej i tym bardziej nie ma się czasu albo chęci by się nad sobą zastanowić. Błędne koło zamyka się, a efektem jest często rezygnacja, rozgoryczenie, lęki i depresje. Czytelnik na pewno spotkał się z ludźmi wiecznie narzekającymi na świat, na sprawiedliwość i wszytko na co się da narzekać.
Rzecz jasna wielu ludzi nie medytuje, a są zadowoleni z życia, medytacja nie jest czymś koniecznym, natomiast jej stosowanie pomaga, chroni przez kłopotami takimi ,jak lęki, stres, błędne decyzje życiowe. Pasja, hobby i religia również na swój sposób działa jak medytacja.
Dzięki medytacji możemy skupić się na nas samych, naszym wnętrzu, odczuciach, lekach, teraźniejszości i przyszłości. Możemy też skupić się na wielu, wielu innych rzeczach, wszystkie one jednak mniej lub bardziej dotyczą właśnie nas a nie otoczenia. To chwila osobistej, własnej ciszy.
Medytacja redukuje stres, zarówno w rozumieniu chwili jak i jako dłuższego procesu (stres może trwać tygodniami lub miesiącami), reguluje ciśnienie krwi i tętno (no ok, tak czy owak ciśnienie zależy od tętna). Pozawala bardziej obiektywnie dostrzec i przemyśleć swoje błędy, daj nam również szansę, by zrozumieć i pokonać swoje lęki i problemy z przeszłości. Medytacja potrafi zmienić nasze życie nasze życie nie tylko w kontekście minut czy tygodni ale również lat, zmienić życie jako całość. Dodatkowo -mówiąc przyziemnie- medytacja jest dla nas dobra bo jest przyjemna psychicznie i fizycznie
Jeśli mówimy o medytacji, to musimy wspomnieć o modlitwie. Wielu ludzi uznaje prawdziwą i szczerą modlitwa jako rodzaj medytacji (to też chyba opinia Kościoła). By modlitwa przynosiła skutek trzeba umieć się modlić, tzn. mowa tu o jakimś szczerym, konstruktywnym przekazie. Dużo zależy od tego, czym określa się modlitwę, a to zaś zależy od każdego człowieka z osobna ale można uznać, iż modlitwa to również czas refleksji nad sobą, sobą w kontekście otoczenia, nad zachowaniami, czas na wyciągnięcie wniosków i podjęcie decyzji. Podsumowując, modlitwa jest bliska medytacji.
Kolejnym pojęciem, które warto omówić jest kontemplacja. Polega ona na -mówiąc w skrócie- medytacji gdy celowo skupiamy sie na czymś, np. naszym zdrowiem lub kłopotami finansowymi. Kontemplacją może być również rozmyślanie nad jakimś pojęciem przez cały dzień, wgryzanie się w nie, czyli praktyka dość daleka od medytacji. Czy kontemplacja i medytacja to to samo? Tu zdania są podzielone.
W poście używam określenia 'skupienie się', co może rodzić nieporozumienia, w końcu medytacja to [też] forma relaksu a skupianie sie to przeciwieństwo relaksacji? Owszem, chodzi o formę relaksacji, ale to wymaga pewnej wewnętrznej dyscypliny, samozaparcia, nie wystarczy tylko położyć się i zamknąć oczy na parę minut. Jeżeli nigdy tego nie próbowaliśmy to nauka medytacji zajmie nam chwilę (liczoną w dniach lub tygodniach). Właśnie dlatego używałem określenia 'skupianie się' by wyrazić, iż nie jest to całkiem proste na początku.
Medytacja to punkt wyjściowy wielu praktyk magicznych czy parapsychologicznych.
Chociaż medytacja jest miła i pożyteczna sama w sobie [tzn bez pracy nad sobą lub nad/z otoczeniem] nie rozwiąże poważnych problemów życiowych. Chociaż nic nie zastąpi osobistej pracy i wysiłku, to dzięki medytacji można ujrzeć wiele rzeczy z innej perspektywy co może zaoszczędzić wysiłku lub wskazać rzeczy i czynności złe/zbędne.
Dzięki medytacji można skrócić czas poświęcany na sen. Po prostu wstaje się wcześniej i jest się bardziej wypoczętym. Chociaż medytacja ma pozytywny wpływ na zdrowie to jednak jeżeli jest się chorym to oczywiście nie może zastąpić wizyty u lekarza.
Wspomnijmy też, czym jest medytacja z materialnego punktu widzenia. Umysł pracuje na kilku poziomach, normalnie, czyli np. teraz jesteśmy w stanie beta natomiast gdy śpimy w stanie alfa. Medytacja wprowadza umysł w stan alfa, czyli taki jak w czasie snu pozwalając ciału zrelaksować się.
Jako iż temat medytacji jest obecny w róznej formie na całym świecie od wieków, jeśli nie od początku istnienia człowieka, to wiedza o niej jest rozrosła, a i technik jest dużo. Nie musimy stosować wszystkich - wystarczy jedna czy dwie, np. te, które omówimy dalej.
Jak często medytować? Niektórzy mówią, że wystarczy 1h rano i 1h wieczorem a jeszcze inni, iż powinniśmy ćwiczyć, kiedy mamy ochotę, nie zmuszając się do niczego, wsłuchując sie w siebie kiedy, w to, jak długo chcemy. Niestety ostatnie podejście może się skończyć tym iż zarzucimy to w ogóle lub będziemy medytować raz na 2-3 tygodnie po 30s. Jedna z koncepcji mówi, iż po pewnym czasie cały dzień jest niekończącą sie medytacją.
Czas przejść do opisu technik. Najbardziej popularną metodą jest medytacja z oddechem. Siadamy po turecku lub kładziemy sie na czymś płaskim (koc lub łóżko bez poduszki), z rękami wzdłuż tułowia i wyprostowanymi nogami. Gdy opanujemy tą medytacje możemy ćwiczyć gdziekolwiek, w dowolnej pozycji, jednak te dwie są najlepsze na początek. Zamykamy oczy. W pokoju powinno być cicho, nikt nie powinien nam przeszkadzać, najlepszą porą jest ranek lub wieczór. Wciągamy powietrze nosem a wydychamy ustami. Nie robimy tego robić specjalnie, po prostu tak jak chce tego organizm. Odprężamy się, powoli zapominamy o otaczającym nas świecie, o tym gdzie jesteśmy, o bieżących sprawach, po pewnym czasie oddech zwalnia i stajemy się zrelaksowani. Myśli stają się coraz rzadsze, a otaczająca nas rzeczywistość coraz bardziej traci znaczenie. Wciąż jeśli myślimy, to o oddechu. Tak powinniśmy wytrzymać na początku kilkadziesiąt sekund, a po kilku dniach kilka minut.
Kolejną techniką jest medytacja nad płomieniem świecy. Tu sytuacja jest podobna, z tym, że nie zamykamy oczu, tylko patrzymy cały czas na płomień świecy. Trzeba uważać by nie spowodować pożaru, świeca powinna stać na talerzyku lub na świeczniku. Kolor świecy symbolizuje różne wartości, są to m.in:
- czerwony - bezpieczeństwo materialne
- zielony - zdrowie, energia życiowa
- żółty - intelekt
- niebieski - duchowość
Interpretacji kolorów jest bardzo dużo, część z nich jest sprzeczna z w/w.
Modyfikacją w/w metody jest medytacja nad punktem. Jako, że nie patrzymy na płomień, a w punkt, możemy ćwiczyć wszędzie. Ponoć gdy opanuje się tą metodę, można wpatrywać się w punkt przez kilka godzin nie czując żadnego napięcia.
Zamiast skupiać się na oddechu można skupić sie na liczeniu, np zaczynając od wyobrażenia sobie liczby 100 powoli zmniejszając ją, aż do liczby 1. Z czasem relaksacja postępować będzie coraz szybciej i można zacząć od np 50 czy 20. Gdy już dojdziemy do 1 nie musimy kończyć, możemy postać w takim stanie medytacji i rozluźnienia tak długo, jak chcemy.
Medytując można również skupić się na zmyśle, np. słuchu - staramy sie w ogóle nie myśleć, nie odbierać informacji z innych zmysłów tylko dać się ponieść temu jednemu, wybranemu. Nie analizujemy tego co odbieramy tym zmysłem a skupiamy sie na nim, jak dziecko, które nie rozumie ale jest czymś zaintrygowane.
"Kolejną techniką jest medytacja nad płomieniem świecy. Tu sytuacja jest podobna, z tym, że nie zamykamy oczu, tylko patrzymy cały czas na płomień świecy."
ReplyDeleteSkopię klimat Twojego wpisu, ale nie mogę się powstrzymać. Ostatnio gdy tak robiłem (miałem z 8 lat), to skończyło się to gaszeniem włosów.